Tanya Valko pierwszy raz stanęła na libijskiej ziemi w 1984 roku w trakcie swoich studiów na krakowskiej orientalistyce i od tego czasu powracała do tego kraju wielokrotnie. Ogółem spędziła w Libii 13 lat. Pokochała tamte klimaty, zapach pyłu w powietrzu w czasie trwania gibli oraz żyjących w tamtym świecie ludzi.
Jeszcze w 2005 roku, kiedy Tanya Valko pisała tę popularno–naukową książkę, nigdy by się nie spodziewała, że w jej ulubionym kraju wybuchnie rewolucja i że Libijczycy w ten sposób wyrażą swoje niezadowolenie wobec panującego rządu pułkownika Muammara Kaddafiego. Wtedy w Libii panowała słodka idylla, a krytyka i niechęć były wyrażane rzadko i w sposób umiarkowany.
Książka „Życie codzienne w Trypolisie” obecnie może zostać uznana za świadectwo minionej epoki. Autorka zapoznaje w niej czytelnika z historią i sytuacją panującą w stolicy Libii pod koniec zeszłego stulecia i na początku obecnego, opisuje ludność w niej żyjącą, typową rodzinę oraz potrzeby duchowe i materialne Trypolitańczyków.
Libia od zawsze była krajem mało znanym, co wynikało z jej długoletniej izolacji, a jedynie polscy „kontraktowicze” przywozili stamtąd nigdzie niesprawdzone informacje. W latach 70. i 80. do Libii na kontrakty firm polskich wyjechało ponad 150 tys. naszych rodaków. Dromex budował drogi, Budimex stawiał farmy w odludnych rejonach Garianu i Barki, Polimex zajmował się serwisem, Geokart zaś rysował mapy, w większości strategiczne.